wtorek, 4 czerwca 2013

Kultura: Les Miserables. Nędznicy.

Jak już pewnie zauważyliście lubię musicale. Było już o polskiej scenie musicalowej i o Deszczowej piosence w Teatrze Muzycznym ROMA. Dzisiaj ponownie zabiorę was w magiczny świat musicali - tym razem będzie to Les Miserables. Film swoją premierę światową miał w grudniu 2012 roku, w Polsce do kin wszedł 25 stycznia 2013 r. Reżyserowania podjął się Tom Hooper, a scenariusz napisał William Nicholson.





Filmowa adaptacja musicalu Camreona Macintosha, który bije rekordy na West Endzie. Musical jest adaptacją powieści Victora Hugo o tym samym tytule. Opowiada historię Jean Valjeana (Hugh Jackman), galernika, którego poznajemy w momencie opuszczenia więzienia. Mężczyzna chcąc się uwolnić od przeszłości ucieka ze zwolnienia warunkowego. Staje się nową osobą, jednak przyszłość nie daje o sobie zapomnieć. Inspektor policji Javert (Russell Crow) poprzysięga go znaleźć i doprowadzić przed wymiar sprawiedliwości. Jednak los daje Valjeanowi możliwość odkupienia swoich win - Fantine (Anne Hathaway), nędzarka, powierza mu w opiece swoją córkę Cosette (Amanda Seyfried).


W blisko trzygodzinnym filmie na próżno szukać kwestii mówionych. Wspaniała muzyka została przeniesiona wprost z desek teatru. Film zyskuje na wartości, gdyż piosenki nie były nagrywane w studiu tylko w trakcie kręcenia ujęć, na żywo. Taki zabieg nadaje intymności każdej scenie i pokazuje prawdziwe zaangażowanie w grę aktorów. Tym bardziej, że w wielu scenach staje się oko w oko z bohaterami. Sceny najzwyczajniej w świecie chwytają za serc.
Na uwagę zasługuje występ Russella Crowa, który nie jest aktorem śpiewającym. Rola Javerta wymaga od aktora ostrości w głosie, co niestety nie udało się w tym przypadku. W moim odczuciu postać inspektora była zbyt potulna. Russell w scenach sam na sam był dobry, ale w scenie konfliktu z Hugh zdecydowanie przegrywa głosowo. Zabrakło mocy w głosie, jego postać została wręcz zakrzyczana. Mimo wszystko był fantastyczny.



Hooper postawił na wspaniałą oprawę wizualną, która z pieczołowitością oddaje charakter XIX wiecznej Francji. Sceny do filmu kręcone były w Londynie, ale zdjęcia Danny'ego Cohena zapierają dech w piersiach. Tak samo jak kostiumy, które dopełniają całość obrazu.

Sam fenomen musicalu pokazują statystyki 3 Oskary, 4 nagrody BAFTA, 3 Złote Globy i w sumie 45 nominacji.
Obraz dostarcza zarówno wrażeń słuchowych jak i wzrokowych. Dlatego polecam, szczególnie dla tych którzy nie szukają szczególnie mocno skomplikowanej fabuły.

Paula

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz